Add parallel Print Page Options

Bo zazdrościłem głupcom, widząc pomyślność niegodziwych.

Nie mają bowiem więzów aż do śmierci, ale w całości zostaje ich siła.

Nie doznają trudu ludzkiego ani cierpień jak inni ludzie.

Dlatego są opasani pychą jak złotym łańcuchem i odziani w okrucieństwo jak w szatę ozdobną.

Ich oczy wystają od tłuszczu; mają więcej niż serce mogłoby sobie życzyć.

Oddali się rozpuście i mówią przewrotnie o ucisku, mówią wyniośle.

Zwracają swe usta przeciwko niebu, a ich język krąży po ziemi.

10 Dlatego jego lud wraca dotąd i obficie leją się na nich wody;

11 Bo mówią: Jakże Bóg może o tym wiedzieć? Czy Najwyższy ma wiedzę?

12 Oto ci są niegodziwi, a powodzi im się na świecie i pomnażają bogactwa.

13 A więc na próżno oczyściłem swoje serce i w niewinności obmywałem ręce.

14 Cały dzień bowiem znoszę cierpienia i co rano jestem chłostany.

15 Gdybym powiedział: Będę mówił tak samo, skrzywdziłbym ród twoich synów.

16 Starałem się to rozumieć, ale było dla mnie zbyt trudne;

17 Aż wszedłem do świątyni Bożej i tu zrozumiałem, jaki jest ich koniec.

18 Doprawdy na śliskich miejscach ich postawiłeś i strącasz ich na zatracenie.

Read full chapter