Add parallel Print Page Options

Jezus dobrym pasterzem

10 Ręczę i zapewniam, kto do zagrody dla owiec nie wchodzi przez bramę, lecz wdziera się w inny sposób, ten jest złodziejem i bandytą. Ale kto wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu odźwierny otwiera, a owce słuchają jego głosu. Woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A gdy wypuści wszystkie swoje owce, idzie przed nimi, one zaś idą za nim, bo znają jego głos. Za obcym jednak nie pójdą, raczej uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych.

Jezus opowiedział im tę przypowieść, lecz oni nie pojęli jej znaczenia. Wówczas Jezus zwrócił się do nich ponownie: Ręczę i zapewniam: Ja jestem bramą dla owiec. Wszyscy, ilu ich przyszło przede Mną, to złodzieje i bandyci, lecz owce ich nie posłuchały. Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, a gdy wejdzie i wyjdzie, znajdzie sobie pastwisko. 10 Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby owce miały życie i to życie w całej pełni.

11 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje za owce własne życie. 12 Najemnik, który nie jest pasterzem ani właścicielem owiec, gdy widzi, że zbliża się wilk, porzuca owce i ucieka, wilk zaś porywa je i rozpędza. 13 Najemnik zachowuje się tak, dlatego że jest tylko najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

14 Ja jestem dobrym pasterzem. Znam moje owce. One też Mnie znają, 15 podobnie jak Ojciec zna Mnie, a Ja znam mego Ojca. I za owce oddaję własne życie. 16 Mam też inne owce, nie należące do tej zagrody. Te również muszę sprowadzić. Będą one słuchać mojego głosu i powstanie jedno stado i jeden pasterz.

17 Ojciec dlatego Mnie miłuje, że Ja oddaję swoje życie, by następnie je odzyskać. 18 Nikt nie odbiera mi życia. Oddaję je z własnej woli. Mam prawo je oddać i mam prawo je odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca.

19 Słowa te wywołały kolejny rozłam wśród Żydów. 20 Wielu spośród nich mówiło: Ma demona, postradał zmysły! Dlaczego Go słuchacie? 21 Inni twierdzili: To nie są słowa człowieka opętanego przez demona. Czy demon może otwierać niewidomym oczy?

Jezus i Ojciec — jedno

22 Obchodzono wówczas w Jerozolimie rocznicę poświęcenia świątyni. Była zima 23 i Jezus przechadzał się po świątyni, po portyku Salomona. 24 Wtedy obstąpili Go Żydzi i zapytali: Jak długo będziesz trzymał nas w niepewności? Jeśli Ty jesteś Chrystusem, powiedz nam wyraźnie.

25 Jezus odpowiedział: Powiedziałem wam, lecz nie wierzycie. Świadczą o Mnie dzieła, których dokonuję w imieniu mojego Ojca. 26 Wy jednak nie wierzycie, gdyż nie jesteście z moich owiec. 27 Moje owce słuchają mojego głosu, Ja je znam, a one idą za Mną. 28 Ja też daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. 29 Mój Ojciec, który mi je dał, przewyższa wszystkich i nikt nie zdoła ich wydrzeć z ręki mego Ojca. 30 Ja i Ojciec jesteśmy jedno.

31 Żydzi znów chwycili za kamienie, aby Go ukamienować. 32 Wtedy Jezus zapytał ich: Pokazałem wam wiele dobrych dzieł pochodzących od mojego Ojca. Za które z tych dzieł chcecie Mnie ukamienować?

33 Żydzi odpowiedzieli: Nie chcemy Cię ukamienować za dobre dzieło, ale za obrazę Boga oraz za to, że Ty, chociaż jesteś człowiekiem, czynisz siebie Bogiem.

34 Jezus na to: Czy w waszym Prawie nie zostało napisane: Ja powiedziałem: Jesteście bogami? 35 Jeśli autor nazwał bogami tych, do których skierowano Słowo Boże — a Pismo jest nienaruszalne — 36 to dlaczego wy Tego, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, oskarżacie o bluźnierstwo z powodu słów: Jestem Synem Bożym? 37 Jeśli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, nie wierzcie Mi. 38 Jeśli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie tym dziełom, abyście poznali i rozumieli, że we Mnie jest Ojciec, a Ja w Ojcu.

39 Po raz kolejny więc starali się Go schwytać, ale wymknął się im z rąk. 40 Następnie znów odszedł za Jordan, na miejsce, gdzie swego czasu chrzcił Jan, i tam pozostał. 41 A wielu przychodziło do Niego i mówiło: Jan wprawdzie nie dokonał żadnego znaku, ale wszystko, cokolwiek o Nim powiedział, było prawdą. 42 I wielu tam w Niego uwierzyło.

Jezus najpełniejszym objawieniem Boga

Na początku było Słowo;
Słowo było u Boga
i Bogiem było Słowo.

Ono było na początku u Boga.
Wszystko dzięki Niemu się stało
i z tego, co istnieje,
nic nie stało się bez Niego.

W Nim było życie,
a życie było światłem ludzi.

Światło zaś świeci w ciemności
i ciemność go nie ogarnęła.

Pojawił się człowiek posłany przez Boga. Miał na imię Jan. Przyszedł jako świadek, by zaświadczyć o świetle, by dzięki niemu wszyscy uwierzyli. Nie on był światłem, miał jedynie o nim zaświadczyć. Na świat bowiem nadciągało prawdziwe światło, które oświeca każdego człowieka.

10 Przebywał na świecie i dzięki Niemu świat powstał, ale świat Go nie rozpoznał. 11 Przyszedł do swego, swoi Go jednak nie przyjęli. 12 Lecz tym wszystkim, którzy Go przyjęli, dał przywilej stania się dziećmi Boga — tym, którzy wierzą w Jego imię, 13 którzy narodzili się nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga.

14 Słowo zatem stało się ciałem;[a] pełne łaski i prawdy zamieszkało wśród nas — i zobaczyliśmy Jego chwałę, chwałę jako Jedynego zrodzonego,[b] który pochodzi od Ojca.

15 Jan świadczy o Nim w donośnym wołaniu: To o Nim powiedziałem: Ten, który idzie za mną, pojawił się przede mną, był On wcześniej niż ja.

16 Z Jego pełni my wszyscy wzięliśmy — łaskę w miejsce łaskawości.[c] 17 O ile bowiem Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda zaistniały dzięki Jezusowi Chrystusowi. 18 Boga nikt nigdy nie widział; objawił Go On, Jedyny zrodzony Bóg, który jest w łonie Ojca.

Jan Chrzciciel o sobie i o Jezusie

19 Takie natomiast świadectwo złożył Jan, gdy Żydzi z Jerozolimy posłali do niego kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kim ty jesteś? 20 Wyznał on wtedy wyraźnie: Ja nie jestem Chrystusem.

21 Więc kim? — dopytywali. — Czy jesteś Eliaszem?

On na to: Nie jestem.

Czy jesteś oczekiwanym przez nas Prorokiem?

Odpowiedział: Nie.

22 W takim razie kim? — chcieli wiedzieć. — Musimy bowiem dać odpowiedź tym, którzy nas przysłali. Za kogo się uważasz?

23 Jan na to:

Ja jestem głosem wołającego na pustkowiu:
Prostujcie drogę Pana

— jak powiedział prorok Izajasz.

24 A ponieważ wysłannicy należeli do grona faryzeuszów, 25 zadali mu takie pytanie: Dlaczego zatem chrzcisz, skoro nie jesteś Mesjaszem ani Eliaszem, ani oczekiwanym przez nas Prorokiem?

26 Ja chrzczę w wodzie — powiedział Jan — lecz pośród was stoi ktoś, kogo wy nie znacie. 27 To Ten, który idzie za mną i któremu nie jestem godny rozwiązać rzemyka u sandała.

28 Wydarzenie to miało miejsce w Betanii za Jordanem, gdzie Jan przebywał i chrzcił.

Jezus, Baranek Boży

29 Następnego dnia Jan zobaczył idącego w jego stronę Jezusa i powiedział: Oto Baranek Boży, który bierze na siebie grzech świata. 30 To jest Ten, o którym powiedziałem: Za mną idzie ktoś, kto pojawił się przede mną, kto istniał wcześniej niż ja. 31 Ja także wcześniej Go nie znałem; lecz dlatego przyszedłem i chrzczę w wodzie, aby Izrael mógł Go poznać.

32 Jan złożył też takie świadectwo: Widziałem Ducha, który niby gołąb zstąpił z nieba i spoczął na Nim. 33 Ja także wcześniej Go nie znałem; lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił w wodzie, powiedział do mnie: Jeśli zobaczysz kogoś, na kogo Duch zstępuje i pozostaje na nim, wiedz, że to jest Ten, który chrzci w Duchu Świętym. 34 Ja to widziałem i potwierdzam, że właśnie On jest Synem Boga.

Powołanie pierwszych uczniów

35 Nazajutrz znów stał Jan wraz ze swoimi dwoma uczniami. 36 Wpatrując się w przechodzącego Jezusa, powiedział: Oto Baranek Boży. 37 Po tych słowach obaj uczniowie poszli za Jezusem.

38 A gdy Jezus odwrócił się i zobaczył, że za Nim idą, zapytał: Czego szukacie?

Odpowiedzieli: Rabbi (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?

39 On na to: Chodźcie, to zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia zostali już u Niego. Było to około godziny szesnastej.

40 Andrzej, brat Szymona Piotra, był jednym z tych dwóch, którzy usłyszeli słowa Jana i poszli za Jezusem. 41 Odszukał on najpierw swego brata Szymona i tak powiedział: Znaleźliśmy Mesjasza (to znaczy: Chrystusa).

42 Przyprowadził go też do Jezusa. Jezus zaś przyjrzał mu się uważnie i powiedział: Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kamień (to znaczy: Piotr).

43 Z nastaniem dnia Jezus zamierzał wyruszyć do Galilei. Właśnie wtedy spotkał Filipa i zwrócił się do niego: Chodź za Mną! 44 Filip był z Betsaidy, z miasta Andrzeja i Piotra.

45 Natknął się on na Natanaela i powiedział: Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie, a także prorocy — Jezusa z Nazaretu, syna Józefa.

46 A Natanael odpowiedział: Czy z Nazaretu może być coś dobrego?

Filip na to: Przyjdź i sam się przekonaj.

47 Gdy Jezus zobaczył zbliżającego się Natanaela, powiedział o nim: Oto prawdziwy Izraelita, człowiek wolny od obłudy.

48 Natanael zapytał: Skąd mnie znasz?

A Jezus: Zanim cię zawołał Filip, widziałem cię pod figowcem.

49 Mistrzu! — zawołał Natanael. — Ty jesteś Synem Boga, Ty jesteś Królem Izraela.

50 Wtedy Jezus mu powiedział: Wierzysz dlatego, że widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz o wiele więcej. 51 I dodał: Ręczę i zapewniam: Zobaczycie otwarte niebo, a wokół Syna Człowieczego wstępujących i zstępujących aniołów Boga.

Wesele w Kanie Galilejskiej

Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej. Była na nim matka Jezusa. Jezus wraz z uczniami też został zaproszony. W pewnej chwili zabrakło wina. Wtedy matka Jezusa powiedziała do Niego: Nie mają wina.

Jezus jej odpowiedział: Rozumiem twoje zatroskanie, ale co Mnie do tego, kobieto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina.

Wtedy Jego matka zwróciła się do posługujących: Zróbcie, cokolwiek wam powie!

A było tam sześć kamiennych stągwi, ustawionych według żydowskich reguł czystości, każda mieszcząca około stu litrów wody. Jezus polecił: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Wówczas powiedział: Teraz zaczerpnijcie i zanieście staroście wesela! I zanieśli.

Gdy starosta spróbował wody, która stała się winem — a nie wiedział, skąd się ono wzięło, gdyż wiedzieli o tym tylko posługujący, którzy jej zaczerpnęli — zawołał pana młodego 10 i powiedział: Każdy stawia najpierw dobre wino, a gdy goście sobie podpiją — gorsze; ty jednak dobre wino zachowałeś aż do tej pory.

11 W taki właśnie sposób, w Kanie Galilejskiej, Jezus dał początek znakom, ukazał swą chwałę i sprawił, że uczniowie uwierzyli w Niego.

12 Potem wraz z matką, braćmi i uczniami udał się do Kafarnaum, gdzie razem spędzili kilka dni.

Jezus i lekcja o świątyni

13 Zbliżała się Pascha i Jezus udał się do Jerozolimy. 14 Zastał w świątyni sprzedających woły, owce i gołębie oraz — przy swoich stanowiskach — ludzi, którzy trudnili się wymianą pieniędzy. 15 Wtedy ze sznurków ukręcił bicz i wszystkich — w tym owce i woły — wypędził ze świątyni, wymieniającym pieniądze rozsypał monety, powywracał stoły, 16 a sprzedawcom gołębi powiedział: Zabierzcie to stąd, przestańcie robić targowisko z domu mego Ojca!

17 Jego uczniowie przypomnieli sobie słowa Pisma: Żarliwość o Twój dom Mnie pochłania.

18 Wtedy Żydzi zwrócili się do Niego: Jakim znakiem uzasadnisz ten swój czyn?

19 Jezus odpowiedział: Zburzcie tę świątynię, a ja wzniosę ją w trzy dni.

20 Żydzi na to: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty wzniesiesz ją w trzy dni? 21 Jednak mówiąc o świątyni, Jezus miał na myśli swoje ciało. 22 Gdy więc został wzbudzony z martwych, Jego uczniowie przypomnieli sobie, że to mówił — i uwierzyli Pismu oraz Słowu, które wypowiedział.

Jezus wobec ludzkich tajemnic

23 A gdy przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. 24 Jezus jednak im nie ufał, dlatego że znał wszystkich 25 i nie potrzebował świadectwa o człowieku. Sam bowiem rozpoznawał, co się w każdym kryje.

Konieczność nowego narodzenia

Był wśród faryzeuszów człowiek o imieniu Nikodem, radny żydowski. Przyszedł on do Jezusa w nocy i powiedział: Mistrzu! Wiemy, że przychodzisz od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków jak Ty, gdyby nie było z nim Boga.

Jezus odpowiedział: Ręczę i zapewniam, kto się nie narodzi na nowo, nie może zobaczyć Królestwa Bożego.

Nikodem na to: Jak może urodzić się człowiek, gdy jest stary? Nie wejdzie przecież ponownie do łona swej matki, aby znów wydała go na świat.

Jezus odpowiedział: Ręczę i zapewniam, że kto się nie narodzi z wody i Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. Co się narodziło z ciała, jest ciałem, a co się narodziło z Ducha, jest duchem. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce — słyszysz jego szum, ale nie wiesz, skąd nadciąga i dokąd zmierza; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha.[d]

Jak to w ogóle możliwe? — zapytał Nikodem.

10 Jezus odpowiedział: Nie wiesz? A przecież nie jesteś zwykłym nauczycielem Izraela. 11 Ręczę i zapewniam, mówimy o tym, co wiemy, i świadczymy o tym, co widzieliśmy, ale nie przyjmujecie naszego świadectwa. 12 Jeśli nie wierzycie w to, co wam mówiłem o ziemskich sprawach, to jak uwierzycie, gdy wam powiem o niebieskich? 13 Nikt z ludzi nie przebywał w niebie; o niebie może mówić tylko Ten, który stamtąd przyszedł — Syn Człowieczy. 14 Podobnie jak Mojżesz wywyższył na pustyni węża, tak On musi być wywyższony, 15 aby każdy, kto wierzy, miał w Nim życie wieczne.

16 Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego[e] Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. 17 Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby wydał On na świat wyrok, lecz aby świat został przez Niego zbawiony.

18 Ten, kto wierzy w Niego, nie stanie przed sądem; lecz na tym, kto nie wierzy, już ciąży wyrok, ponieważ odmówił wiary w imię Jedynego Syna Bożego. 19 Oto na czym polega sąd: Światło przyszło na świat, lecz ludzie wybrali ciemność, gdyż ich postępki były złe. 20 Ten bowiem, kto postępuje nieuczciwie, nie lubi światła i z obawy przed wykryciem nawet nie zbliża się do niego. 21 Kto jednak postępuje zgodnie z prawdą, nie boi się światła; chce on, aby stało się jasne, że to, co czyni, wypływa z szacunku dla Boga.

Wyznanie Jana Chrzciciela o sobie i o Jezusie

22 Potem Jezus wraz ze swoimi uczniami udał się na tereny Judei, gdzie z nimi przebywał i chrzcił.

23 Również Jan chrzcił w Enon blisko Salim, gdyż było tam dużo wody. Ludzie wciąż przychodzili na to miejsce i dawali się chrzcić. 24 (Jana bowiem nie wtrącono jeszcze do więzienia). 25 Doszło przy tym do sporu między niektórymi uczniami Jana a pewnym Żydem. Rzecz dotyczyła oczyszczenia.

26 Wówczas przyszli do Jana z takimi słowami: Mistrzu, Ten, który był z tobą za Jordanem — o którym ty złożyłeś świadectwo — On teraz chrzci i wszyscy ciągną do Niego.

27 Jan odpowiedział: Człowiek nie może wziąć niczego, jeśli nie jest mu dane z nieba. 28 Wy sami jesteście świadkami mojego wyznania, że ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem przed Nim posłany. 29 Kto ma u boku pannę młodą, ten jest panem młodym. Natomiast drużba pana młodego, ten, który przy nim stoi i słucha, cieszy się każdym jego słowem. Tej właśnie radości doświadczam w całej pełni. 30 Jego musi być coraz więcej, a mnie — coraz mniej.

31 Kto przychodzi z góry, jest ponad wszystkimi. Kto pochodzi z ziemi, należy do niej i mówi jak ludzie z tej ziemi. Ten, który przychodzi z nieba, jest ponad wszystkimi. 32 Świadczy On o tym, co widział i słyszał, lecz Jego świadectwa nikt nie przyjmuje. 33 Kto przyjął Jego świadectwo, potwierdził tym samym, że Bóg mówi prawdę. 34 Ten bowiem, którego posłał Bóg, wypowiada słowa Boga, gdyż Bóg daje Ducha bez miary. 35 Ojciec miłuje Syna i wszystko przekazał w Jego ręce. 36 Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa, nie zazna życia, lecz ciąży na nim Boży gniew.

Jezus, Samarytanka i dar wody żywej

Następnie, gdy Jezus dowiedział się, że faryzeusze usłyszeli, iż zyskuje On więcej uczniów i chrzci więcej niż Jan — chociaż sam Jezus nie chrzcił, tylko Jego uczniowie — opuścił Judeę i powrócił do Galilei.

W drodze do Galilei Jezus musiał przejść przez Samarię. Po drodze mijał samarytańskie miasteczko o nazwie Sychar, położone obok pola, które Jakub przekazał swemu synowi Józefowi. Znajdowała się tam studnia Jakuba. Jezus więc, zmęczony podróżą, usiadł sobie przy studni. Było samo południe. I wtedy z Samarii przyszła pewna kobieta. Chciała zaczerpnąć wody. Jezus poprosił: Daj mi pić. Bo właśnie Jego uczniowie udali się do miasteczka po zakupy.

Co się stało? — zapytała kobieta. — Ty, Żyd, prosisz mnie, Samarytankę, o wodę? (Żydzi bowiem nie utrzymują kontaktów z Samarytanami).

10 Jezus odpowiedział: Gdybyś znała dar Boga i wiedziała, kim jest Ten, który cię prosi: Daj mi pić, sama prosiłabyś Go, a On dałby ci wody żywej.

11 Panie — zauważyła kobieta — nie masz nawet czerpaka, a studnia jest głęboka. Skąd więc masz tę żywą wodę? 12 Czyżbyś Ty był większy od naszego ojca Jakuba, który nam dał tę studnię, sam z niej pił, jego synowie i jego stada?

13 Jezus odpowiedział: Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie odczuwał pragnienie. 14 Lecz ten, kto się napije mojej wody, nie zazna pragnienia na wieki. Woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody tryskającej życiem wiecznym.

15 Kobieta poprosiła: Panie, daj mi tej wody, abym już więcej nie czuła pragnienia i nie przychodziła do tej studni.

16 Jezus powiedział do niej: Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!

17 Wówczas kobieta wyznała: Nie mam męża.

Jezus na to: Dobrze mówisz. Męża nie masz. 18 Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego teraz masz, nie jest twoim mężem. Powiedziałaś prawdę.

19 Panie — zauważyła kobieta — widzę, że jesteś prorokiem. 20 Nasi ojcowie na tej górze oddawali cześć Bogu; wy natomiast mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy to czynić.

21 Jezus powiedział: Kobieto, wierz mi, nadchodzi godzina, gdy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu. 22 Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Żydów. 23 Lecz nadchodzi godzina, a właściwie nadeszła, gdy prawdziwi czciciele będą czcili Ojca w duchu i w prawdzie. Takich właśnie czcicieli Ojciec sobie szuka. 24 Bóg jest duchem, dlatego ci, którzy Go czczą, powinni to czynić w duchu i w prawdzie.

25 Kobieta powiedziała: Wiem, że ma przyjść Mesjasz (to znaczy Chrystus). Gdy On przyjdzie, wszystko nam wyjaśni.

26 Jezus na to: Jestem Nim Ja, który z tobą rozmawiam.

27 Wtedy przyszli Jego uczniowie i byli zaskoczeni, że rozmawia z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: O co pytasz? ani: Dlaczego z nią rozmawiasz? 28 Kobieta natomiast zostawiła swój dzban, pobiegła do miasta i zaczęła rozpowiadać: 29 Chodźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział o wszystkim, co zrobiłam. Czy to nie jest Chrystus? 30 Wyszli zatem z miasta i ruszyli w Jego stronę.

31 Tymczasem uczniowie prosili Go: Mistrzu, zjedz coś.

32 On im jednak odpowiedział: Ja mam do jedzenia pokarm, którego wy nie znacie.

33 Uczniowie pytali więc siebie nawzajem: Czy ktoś Mu przyniósł coś do jedzenia?

34 Wtedy Jezus powiedział: Moim pokarmem jest wypełnienie woli Tego, który Mnie posłał, i dokonanie Jego dzieła. 35 Czy wy sami nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące do żniw? Otóż posłuchajcie: Podnieście swoje oczy i przyjrzyjcie się polom — są już dojrzałe. 36 Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, aby siewca cieszył się razem ze żniwiarzem. 37 Oto jak sprawdza się przysłowie: Jeden sieje, a drugi żnie. 38 Ja was posłałem, abyście żęli to, nad czym się nie trudziliście. Inni wykonali ciężką pracę, a wy korzystacie z ich trudu.

Nawrócenia wśród Samarytan

39 Co do Samarytan mieszkających w miasteczku, to wielu uwierzyło w Niego dzięki świadectwu kobiety, która rozgłaszała: Powiedział mi o wszystkim, co uczyniłam. 40 Gdy więc przyszli do Niego, prosili, aby u nich pozostał. I pozostał tam dwa dni. 41 Wielu też innych uwierzyło dzięki Jego Słowu. 42 A do kobiety mówili: Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu. Teraz sami przekonaliśmy się, że On naprawdę jest Zbawcą świata.

Uzdrowienie dla ufających Słowu

43 Po upływie dwóch dni Jezus odszedł z Sychar do Galilei. 44 Sam bowiem przyznawał, że we własnej ojczyźnie prorok nie ma poważania. 45 Gdy więc przyszedł do Galilei, spotkał się z dobrym przyjęciem, ponieważ Galilejczycy widzieli wszystko, co podczas święta uczynił w Jerozolimie, dlatego że oni również uczestniczyli w obchodach.

46 Znowu zatem Jezus przyszedł do Kany Galilejskiej, gdzie wcześniej przemienił wodę w wino. W Kafarnaum natomiast mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. 47 Gdy usłyszał, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego i prosił, aby wstąpił i uzdrowił jego syna, który był bliski śmierci.

48 Jezus powiedział do niego: Jeśli nie zobaczycie znaków i cudów, nigdy nie uwierzycie.

49 Urzędnik na to: Panie, wstąp, zanim umrze moje dziecko.

50 Idź — powiedział Jezus — twój syn żyje. Człowiek ten uwierzył Słowu, które skierował do niego Jezus — i poszedł.

51 A gdy jeszcze był w drodze, jego słudzy wyszli mu naprzeciw mówiąc, że jego dziecko żyje. 52 Zapytał ich więc o godzinę, w której mu się polepszyło. Gorączka spadła mu wczoraj około godziny trzynastej[f] — odpowiedzieli. 53 Wówczas ojciec uświadomił sobie, że o tej właśnie godzinie Jezus go zapewnił: Twój syn żyje. I uwierzył on sam oraz cały jego dom. 54 Był to już drugi znak, którego Jezus dokonał po przyjściu z Judei do Galilei.

Uzdrowienie w szabat

Potem obchodzono żydowskie święto i Jezus udał się do Jerozolimy. A w Jerozolimie, przy Bramie Owczej, jest sadzawka zwana po hebrajsku Betezda.[g] Otacza ją pięć portyków. W ich cieniu leżało mnóstwo chorych, niewidomych, ułomnych i sparaliżowanych, którzy czekali na poruszenie wody. W stosownym bowiem czasie anioł Pana zstępował do sadzawki i poruszał wodę. Kto więc po poruszeniu wody pierwszy do niej wstąpił, odzyskiwał zdrowie, niezależnie od tego, co mu dolegało.[h] Był też wśród nich pewien człowiek, złożony chorobą od trzydziestu ośmiu lat. Gdy Jezus go zobaczył i rozpoznał, że już długo niedomaga, zapytał: Czy chcesz być zdrowy?

Chory odpowiedział: Panie, nie mam człowieka, który by mnie tuż po poruszeniu wody wrzucił do sadzawki, a zanim ja sam dojdę, inny wchodzi przede mną.

Wówczas Jezus polecił: Wstań, zwiń zaraz swe posłanie i zacznij chodzić.

I chory natychmiast wyzdrowiał, złożył to, na czym leżał, i chodził. A właśnie tego dnia był szabat. 10 Żydzi nagabywali więc uzdrowionego: Jest szabat, nie wolno ci dźwigać posłania.

11 Lecz on odpowiedział: Ten, który mi przywrócił zdrowie, polecił, bym je złożył i zaczął chodzić.

12 Kim jest ten człowiek — spytali — który ci to polecił?

13 Lecz uzdrowiony nie wiedział, gdyż Jezus niepostrzeżenie oddalił się od zgromadzonego w tym miejscu tłumu.

14 Potem, gdy Jezus spotkał go w świątyni, powiedział: Oto wyzdrowiałeś; nie grzesz więcej, aby nie stało ci się coś gorszego. 15 Wtedy ten człowiek odszedł i powiadomił Żydów, że to Jezus przywrócił mu zdrowie.

Dzieła Ojca w dziełach Syna

16 I właśnie dlatego, że Jezus takie rzeczy czynił w szabat, Żydzi Go prześladowali. 17 Lecz On tak to uzasadnił: Mój Ojciec działa aż dotąd — i Ja działam. 18 Stąd Żydzi tym usilniej starali się Go zabić. Mieli Mu za złe, że nie tylko rozluźnia rygory szabatu, ale także nazywa Boga własnym Ojcem i tym samym stawia siebie na równi z Bogiem.

19 W odpowiedzi na te zarzuty Jezus stwierdził: Ręczę i zapewniam, Syn sam od siebie nie mógłby nic czynić, gdyby nie widział, że czyni to Ojciec. Cokolwiek bowiem On czyni, Syn czyni w ten sam sposób. 20 Bo Ojciec miłuje Syna i pokazuje Mu wszystko, co sam czyni, i — dla wzbudzenia waszego podziwu — pokaże Mu dzieła jeszcze większe od tych. 21 Gdyż jak Ojciec wzbudza umarłych i przywraca życie, tak Syn ożywia tych, których chce. 22 Ojciec bowiem nikogo nie sądzi, lecz wszelki sąd przekazał Synowi, 23 aby wszyscy czcili Syna tak, jak czczą Ojca. Kto nie czci Syna, ten nie czci Ojca, który Go posłał.

24 Ręczę i zapewniam, kto słucha mego Słowa i wierzy Temu, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie czeka go sąd, ale przeszedł ze śmierci do życia.

25 Ręczę i zapewniam: Zbliża się godzina, a właściwie nadeszła, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego i ci, którzy usłyszą, ożyją. 26 Gdyż jak Ojciec ma życie sam w sobie, tak sprawił, by i Syn miał życie sam w sobie. 27 I powierzył Mu władzę sprawowania sądu, ponieważ jest On Synem Człowieczym. 28 Nie dziwcie się temu. Nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą Jego głos. 29 I wyjdą ci, którzy czynili dobro, aby powstać do życia; a ci, którzy postępowali podle, aby powstać na sąd. 30 Ja sam z siebie nie mogę nic czynić. Sądzę według tego, co słyszę, a mój osąd jest sprawiedliwy. Zabiegam bowiem nie o spełnianie swojej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.

Świadkowie Jezusa

31 Jeśli Ja świadczę o sobie, moje świadectwo nie jest wiarygodne. 32 Świadczy o Mnie jednak jeszcze ktoś inny i wiem, że świadectwo, które o Mnie składa, jest prawdziwe. 33 Wy posłaliście do Jana i on złożył świadectwo prawdzie. 34 Mnie nie chodzi o świadectwo człowieka, mówię o tym jednak, abyście wy byli zbawieni. 35 Jan był lampą, która płonie i świeci, wy zaś przez pewien czas chętnie korzystaliście z jego światła. 36 Ja jednak mam świadectwo większe niż to, które wystawił mi Jan. Otóż dzieła, które podejmuję, a których wykonanie zlecił mi Ojciec, one świadczą, że od Niego przychodzę. 37 Także Ojciec, który Mnie posłał, złożył o Mnie świadectwo. Wy Jego głosu nigdy nie usłyszeliście ani Jego postaci nie zobaczyliście 38 i nie ma w was miejsca dla Jego Słowa. Nic więc dziwnego, że nie wierzycie Temu, którego On posłał.

39 Zagłębiacie się w Pisma, gdyż wam się zdaje, że macie w nich życie wieczne, a tymczasem one składają wyraźne świadectwo o Mnie. 40 A jednak nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie.

41 Nie przyjmuję chwały od ludzi. 42 Przekonałem się jednak, że wy nie macie w sobie miłości Bożej. 43 Ja przyszedłem w imieniu mego Ojca, a wy odmawiacie Mi przyjęcia. Przyjmiecie jednak innych, którzy przyjdą we własnym imieniu. 44 Jak możecie uwierzyć wy, którzy u siebie nawzajem szukacie uznania, a nie zależy wam na uznaniu pochodzącym od samego Boga?

45 Przestańcie sądzić, że to Ja będę was oskarżał przed Ojcem. Waszym oskarżycielem będzie Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. 46 Gdybyście bowiem wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście i Mnie, gdyż on napisał o Mnie. 47 Jeśli jednak jego pismom nie wierzycie, to jak możecie uwierzyć moim słowom?

Jezus wobec ludzkich potrzeb

Potem Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Podążał za Nim wielki tłum, ponieważ ludzie widzieli znaki, których dokonywał na chorych. Jezus tymczasem wstąpił na wzgórze i usiadł tam wraz ze swoimi uczniami. A właśnie zbliżała się Pascha, święto żydowskie. Gdy Jezus podniósł oczy i zobaczył, że zbliża się do Niego wielki tłum, zwrócił się do Filipa: Gdzie nakupimy chleba, aby ci ludzie się najedli? Mówił to jednak, aby go wypróbować; sam bowiem już wiedział, co ma robić.

Filip odpowiedział: Dwieście denarów[i] byłoby za mało, aby każdemu z nich dać choć po kawałku.

Na to odezwał się jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra: Jest tutaj chłopczyk, który ma pięć jęczmiennych chlebów i dwie rybki, lecz cóż to jest na tak wielu?

10 Jezus powiedział: Każcie zgromadzonym usiąść. A miejsce to obficie porastała trawa. Usiedli więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. 11 Jezus zaś wziął chleb, podziękował Bogu i rozdał siedzącym. Podobnie postąpił z rybami — dał ludziom tyle, ile chcieli. 12 A gdy najedli się do syta, powiedział do swoich uczniów: Zbierzcie pozostałe kawałki, aby się nic nie zmarnowało! 13 Zebrali więc i kawałkami pięciu jęczmiennych chlebów, pozostałymi po jedzących, napełnili dwanaście koszy.

14 Gdy ludzie zobaczyli, jakiego dokonał znaku, zaczęli mówić między sobą: Ten naprawdę jest tym Prorokiem, który miał przyjść na świat. 15 Tymczasem Jezus, gdy poznał, że zamierzają podejść i porwać Go po to, by obwołać królem, znów samotnie oddalił się na górę.

Jezus wobec praw natury

16 A gdy nastał wieczór, Jego uczniowie zeszli nad wodę, 17 wsiedli do łodzi i zaczęli przeprawę na drugi brzeg, do Kafarnaum. Zapadł już zmrok, a Jezus jeszcze do nich nie dotarł. 18 Jezioro zaś burzyło się smagane silnym wiatrem. 19 Wtedy, a pokonali już ponad cztery, a może nawet sześć kilometrów, zobaczyli Jezusa, jak idzie po falach i zbliża się do łodzi. Przerazili się. 20 Lecz On odezwał się do nich: To Ja jestem, przestańcie się bać! 21 Chętnie więc wzięli Go do łodzi, a łódź natychmiast przybiła do brzegu, do którego zmierzali.

Jezus chlebem życia

22 Nazajutrz tłum, który pozostał na drugim brzegu jeziora, zauważył, że nie było tam innej łódki, poza tą jedną, którą odpłynęli uczniowie. Ludzie pamiętali również, że Jezus nie wszedł do łodzi, a uczniowie odpłynęli nią sami. 23 Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie jedli chleb, nad którym Pan wypowiedział dziękczynienie, przybyły łódki z Tyberiady. 24 Gdy więc tłum zauważył, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, oni również wsiedli do łódek i w poszukiwaniu Jezusa odpłynęli do Kafarnaum. 25 A kiedy odnaleźli Go po drugiej stronie jeziora, zapytali: Mistrzu, jak się tu dostałeś?

26 Jezus im odpowiedział: Ręczę i zapewniam, szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb i najedliście się do syta. 27 Zajmujcie się nie pokarmem przemijalnym, ale trwałym, pokarmem zapewniającym życie wieczne. Udzieli wam go Syn Człowieczy, gdyż Ojciec, Bóg, właśnie Jego uwiarygodnił swą pieczęcią.

28 Zapytali Go zatem: W jaki sposób mamy zająć się dziełami Boga?

A Jezus im na to: 29 To jest dzieło Boga: Wierzcie w Tego, którego On posłał.

30 W związku z tym powiedzieli do Niego: Jakim więc Ty wykażesz się znakiem, abyśmy go mogli zobaczyć i uwierzyć Tobie? Czego możesz dokonać? 31 Nasi ojcowie jedli mannę na pustyni, bo czytamy: Dał im do jedzenia chleb z nieba.

32 Wtedy Jezus im powiedział: Ręczę i zapewniam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale mój Ojciec daje wam prawdziwy chleb z nieba. 33 Bo chlebem Bożym jest Ten, który zstępuje z nieba i daje światu życie.

34 Wówczas zwrócili się do Niego: Panie, dawaj nam odtąd zawsze ten chleb!

35 Jezus im powiedział: Ja jestem chlebem życia. Ten, kto przychodzi do Mnie, nigdy już nie zazna głodu, a ten, kto wierzy we Mnie, nigdy już nie zazna pragnienia. 36 Lecz powiedziałem wam, że choć Mnie zobaczyliście, nie wierzycie. 37 Wszystko, co Mi daje Ojciec, przyjdzie do Mnie, a tego, który do Mnie przychodzi, z pewnością nie odrzucę. 38 Zstąpiłem bowiem z nieba nie po to, aby spełniać swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. 39 A to jest wola Tego, który Mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co Mi dał, nic nie stracił, lecz wzbudził to w dniu ostatecznym. 40 Taka bowiem jest wola mojego Ojca, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym.

41 Wówczas Żydzi zaczęli szemrać przeciwko Niemu. Powodem były Jego słowa: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. 42 Przecież to Jezus, syn Józefa — mówili — którego ojca i matkę my znamy! Jak On może teraz twierdzić: Zstąpiłem z nieba?

43 Jezus im odpowiedział: Przestańcie szemrać między sobą! 44 Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał — a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. 45 U proroków czytamy: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto usłyszał i przyjął pouczenie Ojca, przychodzi do Mnie. 46 Nie oznacza to, że Ojca zobaczył ktoś jeszcze poza Tym, który jest od Boga — bo tylko On widział Ojca.

47 Ręczę i zapewniam, kto wierzy we Mnie, ma życie wieczne. 48 Ja jestem chlebem życia. 49 Wasi ojcowie jedli na pustyni mannę — i poumierali. 50 Ten chleb zstępuje z nieba, aby nikt, kto z Niego spożyje — nie umarł. 51 Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożyje z tego chleba, będzie żył na wieki, a chlebem, który Ja dam za życie świata, jest moje ciało.

52 Żydzi zaczęli się więc sprzeczać między sobą i mówić: Jak On może nam dać do spożycia swoje ciało?

53 Jezus im na to odpowiedział: Ręczę i zapewniam, jeśli nie spożyjecie ciała Syna Człowieczego i nie napijecie się Jego krwi, nie macie w sobie życia. 54 Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. 55 Gdyż moje ciało jest prawdziwym pokarmem, a moja krew jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Podobnie jak Mnie posłał Ojciec, który żyje, a Ja żyję dzięki Ojcu, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył dzięki Mnie. 58 To jest chleb, który zstąpił z nieba — nie taki, jaki spożywali ojcowie i poumierali: Kto posila się tym chlebem, będzie żył wiecznie.

59 To powiedział, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum.

Zniechęcenie wśród uczniów

60 Po wysłuchaniu tych słów wielu spośród Jego uczniów stwierdziło: Twarda to nauka, kto ją zdoła stosować?

61 Jezus natomiast, wewnętrznie świadomy, że Jego uczniowie szemrają z tego powodu, powiedział do nich: To was zniechęca? 62 Co więc będzie, gdy zobaczycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był wcześniej? 63 To Duch ożywia, ciało nic nie pomaga. Słowa, które wam powiedziałem, są duchem i są życiem. 64 Są jednak pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, kto nie wierzy, i kim jest ten, który Go wyda. 65 I dodał: Dlatego wam powiedziałem, że nikt nie może przyjść do Mnie, jak tylko ten, któremu zostało to dane przez Ojca.

66 Przez to wielu spośród Jego uczniów zawróciło i przestało z Nim chodzić. 67 Wówczas Jezus zwrócił się do Dwunastu: Czy wy też chcecie odejść?

68 Szymon Piotr odpowiedział: Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. 69 My zaś uwierzyliśmy i jesteśmy pewni, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego.

70 Jezus im odpowiedział: Czy nie Ja wybrałem was dwunastu? A jeden z was jest diabłem. 71 Mówił to o Judaszu, synu Szymona Iskariota, gdyż on — jeden z Dwunastu — zamierzał Go wydać.

Jezus wobec wątpienia najbliższych

Potem Jezus obchodził Galileę. Nie chciał chodzić po Judei, gdyż Żydzi usiłowali Go zabić. Tymczasem zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Jego bracia powiedzieli więc do Niego: Odejdź stąd i idź do Judei, aby także Twoi uczniowie zobaczyli dzieła, których dokonujesz. Nikt przecież nie czyni nic po kryjomu, jeśli mu zależy na jawności. Skoro takich rzeczy dokonujesz, daj o sobie znać światu. Bo nawet Jego bracia nie wierzyli w Niego.

Wtedy Jezus powiedział do nich: Mój czas jeszcze nie nadszedł, ale dla was czas jest zawsze odpowiedni. Was świat nie może nienawidzić. Mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o niegodziwości jego czynów. Wy idźcie na święto. Ja nie idę, gdyż mój czas się jeszcze nie wypełnił. Po tych słowach pozostał w Galilei.

10 A gdy Jego bracia udali się na święto, wówczas On też poszedł, nie jawnie, ale jakby po kryjomu. 11 Żydzi tymczasem szukali Go w czasie święta i rozpytywali: Gdzie On jest? 12 Ponadto wśród tłumów wiele szeptano na Jego temat. Jedni mówili: Jest dobry; inni natomiast: Skądże, przecież zwodzi ludzi. 13 Nikt jednak, z obawy przed Żydami, nie wypowiadał się o Nim otwarcie.

Pochodzenie nauk Jezusa

14 A gdy już minęła połowa świąt, Jezus wszedł do świątyni i zaczął nauczać. 15 Żydzi, zdziwieni Jego nauką, zastanawiali się: Skąd On zna Pisma, skoro nie ma wykształcenia?

16 Jezus im odpowiedział: Moja nauka nie jest moją nauką. Pochodzi ona od Tego, który Mnie posłał. 17 Jeśli ktoś chce pełnić Jego wolę, pozna, czy ta nauka pochodzi od Boga, czy też Ja mówię sam od siebie. 18 Kto mówi sam od siebie, szuka własnej chwały. Kto natomiast szuka chwały tego, który go posłał, ten jest szczery i nie ma w nim niczego, co byłoby nieprawe. 19 Czy nie Mojżesz dał wam Prawo? A nikt z was nie przestrzega Prawa, bo przecież próbujecie Mnie zabić?

20 Tłum odpowiedział: Masz demona! Kto próbuje Cię zabić?

21 W odpowiedzi Jezus skierował do nich słowa: Jedno moje dzieło wprawiło was w zdumienie. 22 A przecież z podobnego powodu Mojżesz dał wam obrzezanie — pochodzi ono oczywiście od ojców, a nie od Mojżesza — i w szabat obrzezujecie człowieka. 23 Jeśli wy obrzezujecie człowieka w szabat, aby nie złamać Prawa Mojżesza, to dlaczego burzycie się na Mnie, że w szabat uzdrowiłem całego człowieka? 24 Przestańcie sądzić kierując się pozorami; w swoich ocenach bądźcie sprawiedliwi.

Prawdziwy Jezus i niepewność słuchaczy

25 Wtedy niektórzy z mieszkańców Jerozolimy zaczęli się zastanawiać: Czy to nie jest Ten, którego próbują zabić? 26 A oto otwarcie przemawia i nikt Mu nic nie mówi. Czyżby przełożeni naprawdę doszli do wniosku, że On jest Chrystusem? 27 O Nim jednak wiemy, skąd jest. Gdy natomiast przyjdzie Chrystus, nikt nie będzie znał Jego pochodzenia.

28 Tymczasem Jezus ucząc w świątyni zawołał: Znacie Mnie i wiecie, skąd jestem, a jednak nie przyszedłem posłany przez siebie samego. Lecz wiarygodny jest Ten, który Mnie posłał, i którego wy nie znacie. 29 Ja Go znam, ponieważ od Niego jestem i właśnie On Mnie posłał. 30 Starali się więc Go schwytać, lecz nikt nie tknął Go palcem, jeszcze bowiem nie nadeszła Jego godzina.

31 Za to uwierzyło w Niego wiele osób spośród stojących w tłumie. Mówili oni: Czy gdy przyjdzie Chrystus, dokona więcej znaków niż Ten?

32 Głosy te dotarły do faryzeuszów, dlatego w porozumieniu z arcykapłanami posłali straż, aby Go schwytać. 33 Wówczas Jezus powiedział: Jeszcze przez krótki czas jestem z wami, a potem odchodzę do Tego, który Mnie posłał. 34 Będziecie Mnie szukać, lecz Mnie nie znajdziecie, a gdzie Ja jestem, wy nie zdołacie przyjść.

35 Zastanawiali się zatem Żydzi między sobą: Dokąd On się wybiera, że nie zdołamy Go znaleźć? Czyżby chciał pójść między Greków i uczyć naszych ludzi, rozproszonych wśród nich? 36 Co to znaczy: Będziecie Mnie szukać, lecz Mnie nie znajdziecie, a gdzie Ja jestem, wy nie zdołacie przyjść?

Duch Święty — obietnica dla spragnionych

37 A w ostatnim, wielkim dniu święta Jezus stanął i głośno zawołał: Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije. 38 Kto wierzy we Mnie, jak głosi Pismo, z jego wnętrza popłyną rzeki wody żywej. 39 To zaś powiedział o Duchu, którego mieli wziąć ci, którzy w Niego uwierzyli. Duch bowiem nie zstąpił jeszcze na ludzi, gdyż wciąż nie dokonało się uwielbienie Jezusa.

Rozłam wśród słuchaczy

40 Po tych słowach niektórzy wśród tłumu zaczęli mówić: To jest naprawdę ten Prorok. 41 Inni utrzymywali: To jest Chrystus. A jeszcze inni powątpiewali: Czy Chrystus ma przyjść z Galilei? 42 Przecież samo Pismo stwierdza, że Chrystus będzie pochodził z rodu Dawida i z Betlejem, miasteczka, w którym Dawid mieszkał. 43 I tak, właśnie z Jego powodu, doszło wśród nich do rozłamu. 44 Niektórzy chcieli Go nawet schwytać, ale nikt nie tknął Go palcem.

45 Straż wróciła więc do arcykapłanów i faryzeuszów bez Niego. Dlaczego nie przyprowadziliście Go? — zapytali.

46 Strażnicy na to: Jeszcze nigdy nikt nie przemawiał tak, jak ten człowiek.

47 Wtedy faryzeusze powiedzieli: Czyżbyście i wy dali się zwieść? 48 Czy ktoś spośród przełożonych lub spośród faryzeuszów uwierzył w Niego? 49 A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty.

50 Wtedy odezwał się jeden z nich, Nikodem, który wcześniej spotkał się z Jezusem: 51 Czy nasze Prawo sądzi człowieka zanim go przesłucha i zbada, jak postępuje?

52 Odpowiedzieli mu: Może ty też jesteś z Galilei? Sprawdź, to się przekonasz, że z Galilei nie wywodzi się żaden prorok.

53 I rozeszli się — każdy do swego domu.

Jezus i kobieta przyłapana na cudzołóstwie

Jezus natomiast udał się na Górę Oliwną, lecz wczesnym rankiem znów zjawił się w świątyni. Cały lud zaczął się przy Nim gromadzić, a On usiadł i rozpoczął nauczanie. Wtedy znawcy Prawa i faryzeusze przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. Postawili ją wobec wszystkich i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, tę kobietę schwytano w chwili, gdy cudzołożyła. Mojżesz w Prawie nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?

Pytali o to, by Go wystawić na próbę, bo szukali podstawy do oskarżenia Go. Jezus zaś schylił się i zaczął pisać palcem po ziemi. A gdy tak nalegali z pytaniem, wyprostował się i powiedział do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem. Po tych słowach znów się schylił i pisał po ziemi.

Gdy to usłyszeli, zaczęli odchodzić jeden po drugim, poczynając od starszych. W końcu pozostał On sam oraz kobieta stojąca pośrodku. 10 Wtedy podniósł się i zapytał: Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił?

11 Odpowiedziała: Nikt, Panie!

A Jezus: Ja też cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz.

Jezus światłem świata

12 Jezus znów skierował do nich słowa: Ja jestem światłem świata. Kto idzie za Mną, na pewno nie będzie błądził w ciemności, lecz będzie miał światło życia.

13 Wówczas faryzeusze zwrócili się do Niego: Ty sam o sobie świadczysz, dlatego Twoje świadectwo nie jest wiarygodne.

14 Jezus im odpowiedział: Nawet jeśli Ja świadczę o sobie samym, moje świadectwo jest prawdziwe, gdyż wiem, skąd przybyłem i dokąd zmierzam; wy natomiast nie wiecie, skąd przychodzę i dokąd zmierzam. 15 Wy sądzicie według ciała, Ja nikogo nie sądzę. 16 A nawet jeśli Ja sądzę, mój sąd jest słuszny, gdyż nie jestem sam — jest ze Mną Ten, który Mnie posłał. 17 Wasze Prawo stanowi, że świadectwo dwóch ludzi jest wiarygodne. 18 Ja sam świadczę o sobie i świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał.

19 Zaczęli Go zatem pytać: Gdzie jest Twój Ojciec? Jezus im odpowiedział: Wy nie znacie ani Mnie, ani mego Ojca. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i mego Ojca. 20 Te słowa wypowiedział przy skarbcu, gdy nauczał w świątyni. Nikt Go wówczas nie schwytał, gdyż jeszcze nie nadeszła Jego godzina.

Tragedia zaprzepaszczonej możliwości

21 Ponownie zatem skierował do nich słowa: Ja odchodzę. Będziecie Mnie szukać i poumieracie w swoim grzechu — dokąd Ja odchodzę, wy nie zdołacie przyjść.

22 Żydzi zaczęli się więc zastanawiać: Czyżby chciał odebrać sobie życie, że mówi: Dokąd Ja odchodzę, wy nie zdołacie przyjść?

23 A On ciągnął dalej: Wy jesteście z niskości, Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. 24 Powiedziałem wam więc, że poumieracie w swoich grzechach. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, umrzecie w swoich grzechach.

25 Pytali Go zatem: Kim Ty jesteś?

Przede wszystkim tym, za kogo się podaję — odpowiedział Jezus. 26 Wiele mógłbym o was powiedzieć i wydać niejeden sąd, lecz Ten, który Mnie posłał, jest godny wiary, a Ja przekazuję światu to, co usłyszałem od Niego. 27 Nie zrozumieli jednak, że im mówił o Ojcu.

28 Wówczas Jezus powiedział im: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że to Ja jestem i że nic sam z siebie nie czynię, lecz mówię tak, jak Mnie nauczył Ojciec. 29 A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną. Nie zostawił Mnie samego, gdyż Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba.

Droga do prawdziwej wolności

30 Gdy to mówił, wielu w Niego uwierzyło. 31 I właśnie do tych Żydów, którzy uwierzyli, Jezus powiedział: Jeśli wytrwacie w moim Słowie, to istotnie jesteście moimi uczniami 32 i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.

33 Odpowiedzieli: Jesteśmy z rodu Abrahama i nigdy nie byliśmy niczyimi niewolnikami. Jak możesz mówić: Staniecie się wolni?

34 Jezus na to: Ręczę i zapewniam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. 35 Niewolnik opuści kiedyś dom, w którym służy, syn jednak pozostanie w rodzinie na zawsze. 36 Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie naprawdę wolni. 37 Wiem, że jesteście z rodu Abrahama, lecz usiłujecie Mnie zabić, gdyż nie ma w was miejsca dla mego Słowa. 38 Mówię to, co Ja widziałem u Ojca, i wy też czynicie to, co słyszeliście u waszego ojca.

39 Odpowiedzieli Mu: Naszym ojcem jest Abraham.

Gdybyście byli dziećmi Abrahama — zauważył Jezus — postępowalibyście tak, jak Abraham. 40 Wy natomiast chcecie Mnie zabić — człowieka, który powiedział wam prawdę usłyszaną od Boga. Tego Abraham nie czynił. 41 Wy postępujecie tak, jak wasz ojciec.

Powiedzieli Mu: My nie urodziliśmy się z nierządu; mamy jednego Ojca — Boga.

42 Jezus na to: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, darzylibyście Mnie miłością, ponieważ Ja wyszedłem od Boga i oto jestem. Nie przyszedłem bowiem od siebie samego, ale On Mnie posłał. 43 Dlaczego nie rozumiecie tego, co mówię? Dlatego, że nie jesteście w stanie słuchać mojego Słowa. 44 Waszym ojcem jest diabeł i to jego żądze chcecie zaspokajać. On od początku był mordercą i nie wytrwał w prawdzie, ponieważ w nim nie ma prawdy. Kiedy kłamie, przemawia własnym językiem, gdyż jest kłamcą, a nawet ojcem kłamstwa. 45 Mnie natomiast, ponieważ mówię prawdę, nie wierzycie. 46 Kto z was może dowieść Mi grzechu? A jeśli mówię prawdę, dlaczego Mi nie wierzycie? 47 Kto jest z Boga, słucha słów Bożych. Wy nie słuchacie dlatego, że nie jesteście z Boga.

48 Żydzi odpowiedzieli Mu: Czy nie mamy racji, że jesteś Samarytaninem i masz demona?

49 Jezus na to: Ja nie mam demona, ale czczę mego Ojca, a wy Mnie znieważacie. 50 Ja natomiast nie szukam własnej chwały. Jest Ten, który jej szuka — i sądzi. 51 Ręczę i zapewniam, jeśli ktoś zachowa moje Słowo, na wieki nie ujrzy śmierci.

52 Wówczas Żydzi powiedzieli: Teraz jesteśmy pewni, że masz demona. Umarł Abraham i prorocy, a Ty mówisz, że jeśli ktoś zachowa Twoje Słowo, nigdy nie umrze. 53 Może przewyższasz naszego ojca Abrahama, który umarł? Albo proroków, którzy również poumierali? Za kogo Ty się uważasz?

54 Jezus odpowiedział: Jeśli Ja sam siebie otaczam chwałą, moja chwała jest niczym. To mój Ojciec otacza Mnie chwałą, Ten, o którym mówicie, że jest waszym Bogiem. 55 Nie rozpoznaliście Go, ale Ja Go znam; a gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym takim samym kłamcą, jak wy. Ja jednak Go znam i zachowuję Jego Słowo. 56 Abraham, wasz ojciec, był bardzo szczęśliwy, że zobaczy mój dzień. Zobaczył go też — i ucieszył się.

57 Żydzi powiedzieli więc do Niego: Nie masz jeszcze pięćdziesięciu lat, a widziałeś Abrahama?

58 Wówczas Jezus odpowiedział: Ręczę i zapewniam, zanim powstał Abraham, Ja jestem. 59 Wtedy chwycili za kamienie, aby rzucić w Niego, Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Jezus i dolegliwości wrodzone

Na swojej drodze zobaczył Jezus człowieka niewidomego od urodzenia. Wtedy Jego uczniowie zapytali Go: Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy jego rodzice, że się urodził niewidomy?

Jezus odpowiedział: Ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice. Stało się tak po to, aby Bóg mógł na nim objawić wielkość swoich dzieł. Dopóki jest dzień, musimy wykonywać dzieła Tego, który Mnie posłał. Nadchodzi noc, gdy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłem świata.

Po tych słowach splunął na ziemię, ze śliny zrobił błoto i to błoto nałożył na oczy niewidomego. Następnie polecił mu: Idź, obmyj się w sadzawce Siloe (co znaczy: Posłany). Niewidomy odszedł, obmył się i wrócił z odzyskanym wzrokiem.

Wówczas sąsiedzi oraz ci, którzy go przedtem widywali jako żebraka, zastanawiali się: Czy to nie ten, który siadywał i żebrał? Jedni mówili, że to ten, inni twierdzili, że to ktoś do niego podobny. On natomiast przyznawał: To jestem ja.

10 Zagadnęli go zatem: Jak więc odzyskałeś wzrok?

11 Wówczas odpowiedział: Człowiek imieniem Jezus zrobił błoto, nałożył mi na oczy i polecił: Idź, obmyj się w Siloe. Poszedłem więc, obmyłem się — i widzę.

12 Gdzie On jest? — zapytali.

Nie wiem — odpowiedział.

13 Zaprowadzili go zatem — jeszcze niedawno niewidomego — do faryzeuszy. 14 A właśnie tego dnia, kiedy Jezus zrobił błoto i otworzył niewidomemu oczy, był szabat. 15 Wtedy z kolei faryzeusze pytali go, w jaki sposób odzyskał wzrok. I powiedział: Nałożył mi na oczy błoto, obmyłem się — i widzę.

16 Niektórzy z faryzeuszów stwierdzili zatem: Ten człowiek nie jest od Boga, bo nie przestrzega szabatu. Inni natomiast byli zdania, że grzeszny człowiek nie może czynić takich znaków. I doszło między nimi do rozłamu.

17 Ponownie więc zwrócili się do uzdrowionego: Co ty o Nim sądzisz? W końcu otworzył ci oczy.

I odpowiedział: On jest prorokiem.

18 Żydzi jednak nie uwierzyli, że był on niewidomy i odzyskał wzrok, dopóki nie przywołali jego rodziców. 19 A gdy przyszli, zapytali ich: Czy to jest wasz syn, który — jak twierdzicie — urodził się niewidomy? Jak to się więc stało, że teraz widzi?

20 A rodzice odpowiedzieli: Wiemy, że to jest nasz syn i wiemy, że się urodził niewidomy, 21 lecz jak to się stało, że teraz widzi albo kto otworzył mu oczy — nie wiemy. Zapytajcie jego. Jest dorosły. Niech mówi sam za siebie. 22 Powiedzieli tak z obawy przed Żydami. Żydzi bowiem już wcześniej postanowili, że wyłączą z synagogi każdego, kto uzna Go za Chrystusa. 23 Właśnie dlatego rodzice uzdrowionego powiedzieli: Jest dorosły, zapytajcie jego.

24 Ponownie więc przywołali tego, który był niewidomy. Oddaj chwałę Bogu — powiedzieli. — My wiemy, że ten człowiek jest grzesznikiem.

25 Uzdrowiony odparł: Czy jest grzesznikiem — nie wiem. Wiem jedno: byłem niewidomy, a teraz widzę.

26 Zapytali go więc: Co ci uczynił? Jak otworzył ci oczy?

27 A on: Już wam powiedziałem. Nie dość wam? Co jeszcze chcecie usłyszeć? Może wy też chcecie zostać Jego uczniami?

28 Wtedy go znieważyli: To ty jesteś Jego uczniem. My jesteśmy uczniami Mojżesza. 29 My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza, Ten natomiast — nie wiemy, skąd jest.

30 Uzdrowiony na to: A to dziwne. Wy nie wiecie, skąd jest, a On otworzył mi oczy. 31 Wiadomo, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, a tylko bogobojnych i posłusznych Jego woli. 32 Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. 33 Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic zrobić.

34 Wtedy powiedzieli: Urodziłeś się cały w grzechach — i ty chcesz nas uczyć? I wyrzucili go.

Duchowa ślepota

35 Jezus usłyszał, że go wyrzucili, i gdy go odnalazł, zapytał: Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?

36 On zaś na to: Kto to jest, Panie, abym mógł w Niego uwierzyć?

37 Jezus powiedział: Jest nim Ten, którego już widziałeś, a który teraz z tobą rozmawia.

38 A on: Wierzę, Panie! I złożył mu pokłon.

39 Jezus odezwał się w te słowa: Przyszedłem na ten świat na sąd, aby niewidzący przejrzeli, a ci, którzy widzą, utracili wzrok.

40 Gdy to usłyszeli obecni przy Nim faryzeusze, zapytali: Czy my także jesteśmy niewidomi?

41 Jezus im odpowiedział: Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu. Ale ponieważ mówicie: Widzimy, wasz grzech nie przestał na was ciążyć.

Jezus dobrym pasterzem

10 Ręczę i zapewniam, kto do zagrody dla owiec nie wchodzi przez bramę, lecz wdziera się w inny sposób, ten jest złodziejem i bandytą. Ale kto wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu odźwierny otwiera, a owce słuchają jego głosu. Woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A gdy wypuści wszystkie swoje owce, idzie przed nimi, one zaś idą za nim, bo znają jego głos. Za obcym jednak nie pójdą, raczej uciekną od niego, ponieważ nie znają głosu obcych.

Jezus opowiedział im tę przypowieść, lecz oni nie pojęli jej znaczenia. Wówczas Jezus zwrócił się do nich ponownie: Ręczę i zapewniam: Ja jestem bramą dla owiec. Wszyscy, ilu ich przyszło przede Mną, to złodzieje i bandyci, lecz owce ich nie posłuchały. Ja jestem bramą. Jeśli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, a gdy wejdzie i wyjdzie, znajdzie sobie pastwisko. 10 Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i niszczyć. Ja przyszedłem, aby owce miały życie i to życie w całej pełni.

11 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz oddaje za owce własne życie. 12 Najemnik, który nie jest pasterzem ani właścicielem owiec, gdy widzi, że zbliża się wilk, porzuca owce i ucieka, wilk zaś porywa je i rozpędza. 13 Najemnik zachowuje się tak, dlatego że jest tylko najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

14 Ja jestem dobrym pasterzem. Znam moje owce. One też Mnie znają, 15 podobnie jak Ojciec zna Mnie, a Ja znam mego Ojca. I za owce oddaję własne życie. 16 Mam też inne owce, nie należące do tej zagrody. Te również muszę sprowadzić. Będą one słuchać mojego głosu i powstanie jedno stado i jeden pasterz.

17 Ojciec dlatego Mnie miłuje, że Ja oddaję swoje życie, by następnie je odzyskać. 18 Nikt nie odbiera mi życia. Oddaję je z własnej woli. Mam prawo je oddać i mam prawo je odzyskać. Takie polecenie otrzymałem od mojego Ojca.

19 Słowa te wywołały kolejny rozłam wśród Żydów. 20 Wielu spośród nich mówiło: Ma demona, postradał zmysły! Dlaczego Go słuchacie? 21 Inni twierdzili: To nie są słowa człowieka opętanego przez demona. Czy demon może otwierać niewidomym oczy?

Footnotes

  1. Jan 1:14 To jest istotą z ciała i kości.
  2. Jan 1:14 Jedyny zrodzony (Jednorodzony) gr. μονογενής (monogenes): J 1:18; 3:16, 18; 1J 4:9; por. J 10:33–36; Dz 13:33; lub: (1) Jedyny (por. Łk 7:12; 9:38 oraz 8:42); (2) jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy (por. Hbr 11:17).
  3. Jan 1:16 Lub: łaskę po łasce.
  4. Jan 3:8 Za słowami: wiatr i Duch kryje się to samo greckie πνευ/μα (pneuma).
  5. Jan 3:16 Lub: Jednorodzonego, podobnie w w. 18 (zob. J 1:14, 18).
  6. Jan 4:52 Lub: o siódmej, według ówczesnej rachuby czasu.
  7. Jan 5:2 Betezda, znaczy: dom miłosierdzia.
  8. Jan 5:4 Fragment zaczynający się od słów: którzy czekali na poruszenie wody i cały w. 4 nie występuje we wszystkich manuskryptach.
  9. Jan 6:7 Dwieście denarów to ośmiomiesięczny dochód najemnego pracownika.